• Ale jeżeli nie ma ruchu wody, bo nie ma zużycia w żadnym z domów, to wszystko jedno, czy zawory są otwarte, czy zamknięte - wodomierz główny powinien się zachowywać jednakowo. Skoro różnicę robi otwarcie zaworów, to ubytek jest za nimi. Liczniki podlegają legalizacji to po pierwsze i mogą przekłamywać. Na nic się nie upieram, tym bardziej, że nic nie jest w 100% pewne. Nie po to proszę Was o radę, żeby się tu mądrować, nic z tych rzeczy. I jeszcze raz dzięki za podpowiedzi.

    Dzisiaj umówiliśmy się na dokonanie pomiarów w poszczególnych domach i spotkała nas niespodzianka. Przez 7 dni zużycie w 3 domach wyniosło 5 metrów, dokładnie tyle samo wyszło z głównego wodomierza.... 

    Dodatkowo sprawdziliśmy dzisiaj, że po zużyciu równo 1m3 wody w jednym z domów , tyleż samo pokazał główny wodomierz.

    Z bardziej szczegółowym badaniem może być problem, bo jak się okazało radio zasłania dolną część głównego wodomierza i bardziej dokładne wskazania możliwe będą tylko drogą radiową, czyli trzeba by panów z wodociągów ponownie zaprosić na odczyty liczników. 

    Za kolejne 7 dni będziemy ponownie sprawdzać stany liczników i zobaczymy. W każdym układzie sprawa jest dziwna

    Było trochę o oszustwach z zastosowaniem magnesów neodymowych.

    Ale jeśli twierdzisz że nikt nie kradnie to zakupcie jeden licznik i przekładajcie go co jakiś czas zamiennie z istniejącymi licznikami.

    Ja osobiście zaczął bym od sprawdzenia szczelności całej instalacji.


    votre commentaire
  • Narzędzia produkcji są naprawdę bardzo różnorodne. Łatwo przychodzi mi wyobrazić sobie, człowieka który sam tworzy aplikację internetową służącą mu jako narzędzie pracy. Człowiek taki może następnie udostępniać za opłatą użytkowanie tej aplikacji innym ludziom. Będzie to typowy przykład zysku z kapitału. Możliwy do uzyskania z własnej pracy.Narzędzia produkcji są naprawdę bardzo różnorodne. Łatwo przychodzi mi wyobrazić sobie, człowieka który sam tworzy aplikację internetową służącą mu jako narzędzie pracy. Człowiek taki może następnie udostępniać za opłatą użytkowanie tej aplikacji innym ludziom. Będzie to typowy przykład zysku z kapitału. Możliwy do uzyskania z własnej pracy.

    Rozumiem, że opisany przypadek wg szanownego Pana wymagał by nacjonalizacji w celu zapewnienia sprawiedliwości.

    Uważa szanowny Pan, że o „użyczaniu kapitału” nie powinna decydować wysokość zapłaty za jego użytkowanie. W jaki jednak sposób rozpoznać te „które najlepiej potrafią go wykorzystać”? Będzie to przecież wyłącznie przewidywanie niepewnej przyszłości. Opłata za użytkowanie kapitału zapewnia presję na użytkownika kapitału by użytkował go efektywnie. Jeżeli nie potrafi dzięki użytkowanemu kapitałowi zarobić tyle by wystarczyło na opłacenie tej opłaty to musi użytkowany kapitał przekazać komuś innemu. Jakie inne kryterium by szanowny Pan zaproponował dla zapewnienia „najlepszego wykorzystania kapitału”?

    Odnoszę wrażenie że szanowny Pan patrzy na działanie przedsiębiorcy wyłącznie przez pryzmat pozycji bilansowych, będących obrazem podjętych przez przedsiębiorcę decyzji. Bilanse nie zawierają jednak przewidywań przedsiębiorcy co do oczekiwanych wyników podejmowanych działań. Te różnorodne kategorie zysków, które szanowny Pan wymienił stanowią próbę odzwierciedlenia przewidywań przedsiębiorcy, użyteczną dla tych którzy chcą go kontrolować.

    Oczywiście, że każdy człowiek szacuje użyteczność arbitralnie! Chodzi przecież o użyteczność wyłącznie dla tego kto szacuje i tylko on dysponuje wystarczającymi informacjami o własnych potrzebach i pragnieniach. To wybory człowieka i następnie ich konsekwencje powodują modyfikację dokonywanych wartościowań.

    „Nie ma bowiem czegoś takiego, jak np. dobro o użyteczności 1 utila, do którego porównać możemy użyteczność innych dóbr i tym samym uszeregować je pod względem użyteczności.”

    Czy naprawdę uważa szanowny Pan, że do porównania dwóch wielkości konieczna jest jakaś elementarna jednostka? Czy dla stwierdzenia który patyk jest dłuższy a który krótszy konieczny jest wzorzec metra?

    Dziwne że szanowny Pan Redaktor nie reaguje na to, jak szanowny Pan podważa zasadność przekazywania ludziom pieniędzy np w ramach dochodu gwarantowanego.

    ” Konsument NIE nadaje wartości towarom, jako że wartość nadaje jego producent,(…)”

    A Karol Marks w „Kapitał” tom I twierdzi, że wartość towaru pojawia się dopiero wtedy gdy produkcja jest przeznaczona na rynek czyli do sprzedaży. Przecież nawet nazwał ją „wartością wymienną”. Bez konsumenta, a właściwie nabywcy ta wartość nie istnieje.

    Gdy nagle nastanie moda by kobiety nie nosiły biustonoszy i kobiety przestaną je kupować to wtedy biustonosz nie będzie miał żadnej wartości niezależnie od ilości pracy jaka została w niego włożona.

    Rozumiem, że opisany przypadek wg szanownego Pana wymagał by nacjonalizacji w celu zapewnienia sprawiedliwości.

    Uważa szanowny Pan, że o „użyczaniu kapitału” nie powinna decydować wysokość zapłaty za jego użytkowanie. W jaki jednak sposób rozpoznać te „które najlepiej potrafią go wykorzystać”? Będzie to przecież wyłącznie przewidywanie niepewnej przyszłości. Opłata za użytkowanie kapitału zapewnia presję na użytkownika kapitału by użytkował go efektywnie. Jeżeli nie potrafi dzięki użytkowanemu kapitałowi zarobić tyle by wystarczyło na opłacenie tej opłaty to musi użytkowany kapitał przekazać komuś innemu. Jakie inne kryterium by szanowny Pan zaproponował dla zapewnienia „najlepszego wykorzystania kapitału”?

    Odnoszę wrażenie że szanowny Pan patrzy na działanie przedsiębiorcy wyłącznie przez pryzmat pozycji bilansowych, będących obrazem podjętych przez przedsiębiorcę decyzji. Bilanse nie zawierają jednak przewidywań przedsiębiorcy co do oczekiwanych wyników podejmowanych działań. Te różnorodne kategorie zysków, które szanowny Pan wymienił stanowią próbę odzwierciedlenia przewidywań przedsiębiorcy, użyteczną dla tych którzy chcą go kontrolować.

    Oczywiście, że każdy człowiek szacuje użyteczność arbitralnie! Chodzi przecież o użyteczność wyłącznie dla tego kto szacuje i tylko on dysponuje wystarczającymi informacjami o własnych potrzebach i pragnieniach. To wybory człowieka i następnie ich konsekwencje powodują modyfikację dokonywanych wartościowań.

    „Nie ma bowiem czegoś takiego, jak np. dobro o użyteczności 1 utila, do którego porównać możemy użyteczność innych dóbr i tym samym uszeregować je pod względem użyteczności.”

    Czy naprawdę uważa szanowny Pan, że do porównania dwóch wielkości konieczna jest jakaś elementarna jednostka? Czy dla stwierdzenia który patyk jest dłuższy a który krótszy konieczny jest wzorzec metra?

    Dziwne że szanowny  nie reaguje na to, jak szanowny Pan podważa zasadność przekazywania ludziom pieniędzy np w ramach dochodu gwarantowanego.

    ” Konsument NIE nadaje wartości towarom, jako że wartość nadaje jego producent,(…)”

    A Karol Marks w „Kapitał” tom I twierdzi, że wartość towaru pojawia się dopiero wtedy gdy produkcja jest przeznaczona na rynek czyli do sprzedaży. Przecież nawet nazwał ją „wartością wymienną”. Bez konsumenta, a właściwie nabywcy ta wartość nie istnieje.

    Gdy nagle nastanie moda by kobiety nie nosiły biustonoszy i kobiety przestaną je kupować to wtedy biustonosz nie będzie miał żadnej wartości niezależnie od ilości pracy jaka została w niego włożona.


    votre commentaire
  • Zarabiając średnią płacę, która w Polsce wynosi obecnie około 4 tys. zł na miesiąc (a jest to znacznie więcej niż mediana, czyli prawdziwa przeciętna płaca), trzeba by więc na taką ciężarówkę pracować 100 miesięcy, czyli praktycznie ponad 10 lat, bo przecież z czegoś trzeba żyć. Oczywiste też jest, że niesprawiedliwe jest wynajmowanie takiej ciężarówki za opłatą, jako że oznacza to, że ktoś będzie czerpać zyski tylko z tego tytułu, że posiada ową ciężarówkę, czyli innymi słowy kapitał.Zgoda, ale nie do końca, jako że na dłuższą metę, to NIE będziemy w ciebie inwestować, bo choć jesteś tanią siłą roboczą, to roboty są od ciebie jeszcze tańsze, a na dodatek są one od ciebie bardziej wydajne, bardziej niezawodne i bardziej dokładne i na dodatek nie potrzebują one ani urlopów ani też emerytur, nie mają chorych dzieci, nie zachodzą w ciążę, nie strajkują oraz nie organizują się one w związki zawodowe.

    2. Zysk z kapitału polega na tym, że osiąga się go bez wkładu własnej pracy, czyli za nic. Kapitał powinien być więc własnością wspólną, a użyczany on powinien być osobom bądź przedsiębiorstwom, które najlepiej potrafią go wykorzystać, a nie tym, którzy dysponują największymi środkami na opłacenie wynajęcia (wypożyczenia) tegoż kapitału. To jest tak, jak to było przed wojną w polskim rolnictwie – bezrolny chłop musiał płacić obszarnikowi czynsz za wynajęcie ziemi, która ów chłop uprawiał własną pracą, ale dochodem uzyskanym ze swojej pracy ten chłop musiał się dzielić z właścicielem ziemi, który czerpał zysk (rentę gruntową) tylko z tytułu posiadania ziemi, czyli inaczej kapitału. Podobnie jest dziś też w państwach III świata i stąd też panuje tam powszechna bieda, a dobrze żyją tam tylko właściciele ziemscy i inni kapitaliści, czyli osoby żyjące z kapitału, a nie z własnej pracy.

    3. Akurat ja wykładałem rachunkowość przedsiębiorstw na uczelniach ekonomicznych, stąd też doskonale wiem, że zysk jest pojęciem abstrakcyjnym i że ta sama firma może przynosić w tym samym czasie zysk i stratę, w zależności od tego, jak się w niej liczy koszta produkcji. Przedsiębiorca może znać w danej chwili tylko przepływ kapitału i cieszyć się, kiedy z firmy mniej pieniędzy ucieka niż do niej przychodzi, ale to jest zupełnie inna wielkość niż zysk, jako że firma może przynosić straty, ale chwilowo może ona mieć dodatni przepływ kapitału, np. taksówkarz, który danego dnia więcej otrzymał od pasażerów niż wydał on tego dnia na benzynę, ale co z tego, skoro zalega on zapłatą raty za taksówkę i z opłaceniem ubezpieczenia oraz mandatów. Ale to oczywiście nie jest tematem tego blogu. Powiem ci tu jeszcze tylko to, że w warunkach wolnego rynku nie jest możliwe osiągniecie realnego, czyli ekonomicznego zysku i że taki zysk osiągają tylko monopoliści, ale to też nie jest przecież tematem tego blogu.

    4. Cytuj mnie w całości, nie wyrywaj mojego cytatu z kontekstu. Napisałem bowiem wyraźnie, że przy danym kapitale ‚c’ i danej wartości towaru czyli przy danym ‚w’, wyższe ‚v’ możliwe jest tylko przy niższym ‚m’ i na odwrót. Wartość towaru jest oczywiście zmienna w czasie (np. na skutek postępu technicznego), ale tu mówimy o nowym towarze, właśnie wyprodukowanym, a ta jest zdefiniowana przez koszta produkcji (‚c’+’v’) i zysk osiągany przez kapitalistę czyli ‚m’. Dalej – znów mylisz wartość towaru z jego użytecznością, a która rzeczywiście zależy od subiektywnych zapatrywań konsumentów.

    5. Nie jest też prawdą, że każdy człowiek dokonując zakupu dowolnego towaru nie ma najmniejszej trudności w uszeregowaniu różnych produktów względem ich użyteczności dla niego. Po prostu szacujemy użyteczność arbitralnie, często będąc pod wpływem reklamy (także i nieświadomie). Dla narkomana największą subiektywną użyteczność ma więc narkotyk, tak samo jak dla alkoholika największą subiektywną użyteczność ma alkohol, mimo że oba te „dobra” są wysoce szkodliwe dla zdrowia odpowiednio narkomana i alkoholika.

    6. Konsument NIE nadaje wartości towarom, jako że wartość nadaje jego producent, a konsument tylko szacuje, jak to już wyjaśniłem, arbitralnie i często irracjonalnie, subiektywną użyteczność danego dobra. Używasz też pojęcia wartość krańcowa, którego nie ma w teorii ekonomii – jest w niej tylko użyteczność krańcowa, która zresztą jest pojęciem niepoprawnym z punktu widzenia matematyki, jako że zakłada ona nieskończoną podzielność użyteczności oraz jej mierzalność. Tymczasem użyteczność nie jest ciągła, a „dyskretna”, jak to mówią matematycy, czyli że zmienia się ona skokowo, a nie ciągle – stąd też nie jest ona funkcją ciągłą i nie ma ona pochodnej, a użyteczność krańcowa to jest przecież pochodna użyteczności „całkowitej”. Powołujesz się więc na błędną teorię, o której na dodatek nie masz pojęcia. Polecam ci więc na początek moje opracowanie pod tytułem „The Problem with the Concept of Utility and its Measurement” w „Polish Journal of Political Science” Vol.1, Nr 4/2016.

    7. Dalej – jeżeli konsument nie jest w stanie oszacować wielkości użyteczności danych dóbr, to nie jest on w stanie uszeregować je pod względem ich użyteczności. Nie ma bowiem czegoś takiego, jak np. dobro o użyteczności 1 utila, do którego porównać możemy użyteczność innych dóbr i tym samym uszeregować je pod względem użyteczności.

    8. Biustonosz ma wartość tylko dlatego, że do jego wykonania potrzebna była określona ilość ludzkiej pracy, i jest to więc wielkość obiektywna. Natomiast ten sam biustonosz może mieć dla mojej żony czy kochanki wysoką użyteczność, a dla mnie ma on ujemną użyteczność, jako że gdybym go otrzymał nawet za darmo, to musiał bym zużyć czas na pozbycie się go, a wiadomo, że czas to pieniądz.

    9. Marks w III tomie „Kapitału” zajmował się m.in. przemianą wartości dodatkowej w zysk i stopy wartości dodatkowej w stopę zysku oraz sformułował prawo zniżkowej tendencji stopy zysku. W wielkim skrócie – Marks w III tomie „Kapitału” sformułował teorię ceny produkcji, która składa się z przeciętnych kosztów wytwarzania w poszczególnych gałęziach produkcji powiększonych o przeciętną stopę zysku. Cenę produkcji traktował on jako przekształconą formę wartości w wyniku konkurencji międzygałęziowej i swobody przepływu kapitału, stąd też przeciętny zysk był przekształconą formą wartości dodatkowej. Mimo że zrealizowane zyski różniły się od wytworzonej wartości dodatkowej w poszczególnych gałęziach, to w całej gospodarce narodowej suma zysków równa się sumie wartości dodatkowej. Dlatego też ekonomiczną podstawą kształtowania się cen rynkowych jest w gospodarce kapitalistycznej nie tyle wartość towaru, ale raczej cena produkcji. Cena rynkowa pod wpływem popytu i podaży może zaś odchylać się od cen produkcji i wynikające stąd odchylenia od przeciętnej stopy zysku uruchamiają mechanizm przepływu kapitału i wyrównywania znaczących odchyleń od przeciętnej stopy zysku, która wyraża stan równowagi w alokacji kapitału pomiędzy różne jego możliwe zastosowania. Stąd też mamy u Marksa teorię wartości opartą na pracy i teorię ceny produkcji opartej na przeciętnej stopie zysku, ale one się wzajemnie uzupełniają. Oczywiście, dyskusja na ten temat przekracza tematykę tego blogu. Faktem jest zaś, że Marks twórczo rozwinął teorię wartości Smitha i Ricarda oraz dostosował ją do warunków rozwiniętej gospodarki kapitalistycznej, z czym nie potrafili sobie poradzić klasycy ekonomii. Faktem jest też, że Karol Marks NIGDZIE NIE stwierdził, że ceny w produkcji kapitalistycznej nie powstają na bazie tworzonej wartości ale na bazie wartości zaangażowanego kapitału i przeciętnego zysku. Znów wyrwałeś cudze słowa, tym razem Marksa, z kontekstu i niepoprawnie je zacytowałeś


    votre commentaire